czwartek, 16 lipca 2009

Masochizm

Wczoraj założyli mi stelaż na zęby. Czuję się jak kosmita, wyglądam jak żelazna dziewica, myję zęby jak paralityk i odżywiam się jak rusałka admirał - tzn nie za pomocą ssawki, tylko bez przeżuwania i przyjmowania pokarmów stałych (no dobra, głupawe porównanie, ale nie mogłam znaleźć innego). Poza tym strasznie żałuję, że nie używam słowa "napierdalać", bo gdybym używała znacznie ułatwiłoby mi to odpowiadanie wszystkim zainteresowanym (a jest ich zadziwiająco dużo) na pytania z kategorii "Co u twoich zębów?", "Dlaczego nie idziesz na Transformersy?" i "Czemu cię nie ma na francuskim?" (wspominałam, że zapisałam się na intensywny kurs francuskiego?).
Ale cóż z tego, skoro za głupi rok będę olśniewać uśmiechem jak ten, ta... Yyyy... Scarlett Johansson?

Kurwa, w co ja się wpakowałam?

3 komentarze:

Modna Komoda pisze...

Ja, jak nosiłam aparat jakieś dwa lata temu, postanowiłam założyć sobie czarne gumki. Myślałam, że podkreślą głęboki noir mojej egzystencji, ale chyba wyglądały jak mrówki-giganty na zębach.

czy wydra wygra? pisze...

Gdyby ktoś mi przysponsorował stały aparat, to nosiłabym chętnie. Aktualnie nie mam ani kasy, ani prostych zębów, tyle, że u mnie to tylko dentystka zauważa, więc może nie umrę.

Modna Komoda pisze...

Ej, smok z zielonego jajka Ci wziął i umarł!